Kępa Redłowska - #wGdyni zimą

Do Gdyni ruszyłam z Sopotu. Pociągiem. Kupiłam bilet do Centrum Gdyni, ale spontanicznie wysiadłam kiedy na ekranie telefonu kropka wskazująca moje położenie pokazała, że w pobliżu jest jakiś rezerwat. Jakiś rezerwat... nie sądziłam, że takie piękne miejsce odkryję. Plaża nie była zbyt pusta, ale nie było też tłumów. Można było złapać oddech, wyciszyć się. Można było popatrzeć daleko przed siebie. Najdalej jak się da. Tam gdzie niebo styka się z wodą. A dalej? A dalej nie ma nic...